kurka czarodziejka 🙂

Dziś do południa uwinęłam się i zrobiłam pasztet, który właśnie się piecze. Wczoraj wieczorem zrobiłam zaczarowaną kurkę, co znosi złote jajeczka i do tego czekoladowe, hihi.

Pasztet z żurawiną (ulubiony pasztet mojego męża)

• 80 dag łopatki wieprzowej
• 50 dag świeżego boczku
• 15 dag wątróbki drobiowej lub wieprzowej (dałam 2 wątróbki królicze)
• włoszczyzna: 2 marchewki, kawałek selera, pietrucha, 2 cebule, 3 listki laurowe, 5 ziarenek ziela angielskiego, 5 ziarenek pieprzu
• 30 dag żurawiny (dałam 3 garście mrożonej, bo robię jesienią zapasy na zimę, ale można dać suszoną kandyzowaną, tylko należy ją sparzyć, by straciła swoją słodycz)

Mięso ugotować do miękkości z włoszczyzną. Po ostygnięciu 3 razy zmielić mięso, dodać 2 czerstwe bułki namoczone w wywarze, w którym gotowało się mięso. Dodać 4 całe jaja, doprawić: sola, pieprzem i 2 szczyptami gałki muszkatołowej.
Wlać ok. 1 litra wywaru i wymieszać. Masa musi mieć dość luźną konsystencję. Wszystko zmiksować blenderem. Dodać żurawinę (miałam mrożoną, przelałam ją wrzątkiem), wymieszać i rozlać do 2 foremek keksowych. Zapiekać 1 godz. 10 min w temp. 180st C.

Pasztet w trakcie przygotowań

Upieczony pasztet

Na wywarze, który został, ugotowałam pyszną zupę pomidorową 😉

Życzę miłego dnia! 🙂