Między porządkami w ogrodzie, pichceniem w kuchni a maszyną do szycia, wydziergałam z wełny biały komplecik dla rocznej Ingi. Czapeczka i szalik, w sam raz na jesienne, chłodne dni 🙂 Czytaj dalej

Między porządkami w ogrodzie, pichceniem w kuchni a maszyną do szycia, wydziergałam z wełny biały komplecik dla rocznej Ingi. Czapeczka i szalik, w sam raz na jesienne, chłodne dni 🙂 Czytaj dalej
Sukienka z jeansu dobrze pełni swoją rolę przez okrągły rok. W letnie, ciepłe dni posłuży na wyjście do pracy lub na spacer, a w chłodne dni wystarczy założyć na nią sweterek lub pod nią ciepły golf 🙂
Sukienkę dla Patrycji uszyłam na konkretną imprezę – jej występ na Trójmiejskich Wenusjankach, których została koordynatorką. Sukienka miała komponować się z czarnym żakietem i myślę, że efekt był udany 🙂 Od tamtej pory minęło trochę czasu, ale jak mówią: „co się odwlecze – to nie uciecze” 😉
Po dłuższym czasie przysiadłam pod maszynę. Jak to mówię – do szycia muszę poczuć wenę twórczą, tym bardziej, że jest to projekt wymagający większego zaangażowania 🙂 Należy temu poświęcić o wiele więcej czasu, niż na wykonanie jakiegoś dodatku lub dekoracji. Ale lubię to moje tworzenie pod maszyną i jak z kawałka tkaniny wyłania się coś określonego, a do tego uśmiech zadowolenia – bezcenne 😀
Dalsza zabawa z drutami 😉 Poszłam za ciosem i wydziergałam dla Patrycji kolejny beret, tym razem biały. Lubię wieczorami zasiąść wygodnie na kanapie, rozpalony kominek, obok mnie dobra kawusia, druty, kłębek włóczki i… jak „Niekończąca się opowieść” 😀 Zimowe, długie wieczory sprzyjają robótkom ręcznym, dlatego tak lubię tę porę roku. A że jestem nocnym markiem, to mogłabym tak do białego rana, hehe 😀 Czytaj dalej